8.26.2011

disorder

dlaczego wszystko zdaje się być nie w porządku, kiedy tak naprawdę powinnam cieszyć się z tego, jak jest, bo niczego nie brakuje?
męczę się i nic nie pomaga. 
potrzebuję alkoholu, żeby zmyć z siebie brud. albo fajek, żeby wydmuchać grzechy i to wszystko ze środku razem z dymem. to nic, że nie wierzę w grzechy. chciałabym się zupełnie zniszczyć. do najgłębiej ukrytych w mojej głowie miejsc, do których nawet ja nie mam dostępu i spalić to coś, co się tam wylęgło i przejmuje kontrolę. spalić jak neron spalił rzym.
tak bardzo nienawidzę tego, co tam mam.

8.25.2011

oh, she's lost control

jeszcze przed chwilą chciałam tu tak dużo napisać. teraz już nic nie wiem.
mętlik. zupełny mętlik.
powoli gubię siebie i przestaję pamiętać, kim jestem. nie patrzę w lustro, nie poznaje człowieka, którego w nim widzę. wszystko niknie, granice się zamazują. coś przejmuje kontrolę.
zupełnie jakbym miała tonę ołowiu zamiast głowy.
tak bardzo chce mi się spać...